Do Baronowa promem
Do Barnowa najprościej dostać się drogą krajową nr 9 (Radom - Rzeszów), odbijając za mostem na Wiśle w drogę nr 985. Ale można także dojechać drogą nr 872 (Łoniów - Durdy) z obowiązkową przeprawą promową. Ze zwykłej ciekawości wybrałam właśnie tę drogę - i nie żałuję.
Bo po raz pierwszy płynęłam promem przez rzekę (koszt przeprawy to 4 zł). Pan obsługujący prom (promista? kapitan promu? pracownik promu? – proszę odpowiednie słowo wybrać) chyba zapamięta mnie na dłużej, bo podczas trzyminutowej przeprawy zadałam mu dziesiątki pytań z zakresu działania promu. Prom nie miał bowiem żadnego silnika, a jedynie wykorzystywał nurt rzeki. Zapytałam też, co się stanie, gdy pęknie lina po której suniemy. Pan z uśmiechem powiedział, że dopłyniemy chyba do Sandomierza.
No właśnie „chyba”, gdyż jak później przeczytałam w internecie, kilka lat temu zdarzył się wypadek na jednym z promów na Wiśle. W grudniu 2010 roku na przeprawie w Nowym Korczynie niewielka ciężarówka spadła bowiem do rzeki. Kierowca utonął. Nie jest więc taka przeprawa przez rzekę w 100% bezpieczna. Dlatego może lepiej nie zadawać podobnych pytań i nie wywoływać wilka z lasu.
Jak pływa prom?
Oficjalnie, prom linowy to urządzenie pływające służące do przewozu pojazdów, ludzi, towarów przez zbiorniki wodne (jeziora, rzeki). Porusza się wzdłuż liny (najczęściej stalowej) rozciągniętej między przeciwnymi brzegami. Lina może być rozciągnięta nad powierzchnią wody (prom górnolinowy) lub pod nią (prom dolnolinowy).
Warunkiem uzyskania ruchu przez prom górnolinowy jest ukośne ustawienie kadłuba w stosunku do kierunku nurtu. Położenie to nadawane jest promowi przy pomocy dwóch lin manewrowych, biegnących od kadłuba ku rolkom jezdnym zawieszonym na linie poprzecznej zasadniczej. Przez skrócenie jednej liny a wydłużenie drugiej, prom ustawiany jest pod dowolnym kątem w stosunku do kierunku nurtu. Skracanie i wydłużanie lin manewrowych odbywa się przy użyciu ręcznej dźwigarki zamontowanej przy jednej z burt promu. Powyższy układ zapewnia jednocześnie regulowanie szybkości jazdy promem w obu kierunkach.
Niezbyt to skomplikowane, i w praktyce pracownik promu wykonywał wszystkie czynności rutynowo.
Restauracja „Magnacka”
We wnętrzach przyziemia, jak już wspomniałam, funkcjonuje restauracja „Magnacka”. Lokal tak się reklamuje: „Oferujemy tutaj wyśmienitą kuchnię polską, do której starannie dobieramy pasujące gatunki win. Proponujemy wyborne przysmaki ze specjalnym uwzględnieniem potraw staropolskich i dworskich, ale oferujemy również popularne dania kuchni światowej”.
Wg mnie nie dodano jeszcze, iż niekiedy spożycie tych specjałów może odbywać się pod „nadzorem” myszki zamkowej.Tak się bowiem złożyło, że moją obecność w restauracji obserwowała najprawdziwsza mysz. Zawisła na kilimie wiszącym na ścianie za moimi plecami i przez chwilę przypatrywała się jak jadłam. Uciekła, gdy usłyszała nadchodzącą kelnerkę. Jak później sprawdziłam, za kilimem myszka urządziła sobie gniazdko.
Byłam bardzo przepraszana przez kelnerkę i kierownika restauracji za myszkę. Problem w tym, że zupełnie nie czułam dyskomfortu. Bo, gdzie jak gdzie, ale w prawdziwym zamku to mysz „niekiedy” może być.
Od farfalle po dziczyznę
Menu jest potwierdzeniem deklarowanej przez restaurację różnorodności. I tak, z przekąsek zimnych warto odnotować tatar z łososia z kaparami w sosie miodowo-kawiorowym (26,00 zł/120 g), a z ciepłych np. krewetki olbrzymie na świeżym szpinaku czy farfalle w sosie z borowikami i cebulką (farfalle - włoski makaron w kształcie kokardek). Z zup jest tradycyjny żurek oraz flaczki po rzymsku z drobiowych żołądków. Z kolei z dań mięsnych można zamówić popularny kotlet schabowy (13 zł) po wyszukane danie - dziczyznę w panierce z orzechów, leśnych grzybów i biszkoptów w sosie żurawinowym (38 zł).
Oprócz nich są także potrawy regionalne. Są więc kluseczki domowe z wędzonką na kwaśnej śmietanie (12 zł), kaszanka z cebulką podana na sposób chłopski czy chopcie lasowiackie w porowym sosie (15 zł). I właśnie to ostatnie danie poleciła mi kelnerka.
Danie postne
Chopcie lasowiackie to regionalne gołąbki z kaszą jaglaną i podgrzybkami. Jest to danie postne, przyrządzane w wielu domach na Wigilię. Trzy sporych rozmiarów gołąbki zostały mi podane w sosie porowym (duszony por na tłuszczu, podlany bulionem, doprawiony przyprawami i śmietaną). Farsz jaglano-podgrzybkowy był delikatny, o zupełnie innym smaku niż w klasycznych gołąbkach. Kapusta była mięciutka, w sam raz podsmażona. Chopcie lasowiackie były rzeczywiście godne polecenia. Okazały się oryginalną, smaczną i sytą potrawą.
Restauracja Magnacka na liście rankingowej restauracji w Polsce otrzymuje notę 8,00
