W sąsiedztwie lasu
Obiekt położony jest fantastycznie. Choć w Warszawie, to w bardzo cichym i spokojnym miejscu, tuż przy ścianie lasu bemowskiego.
Główny budynek to murowany dom o prostokątnej bryle w stylu dworkowym. Do środka wchodzi się z ganku opartego na czterech kolumnach, nad którym znajduje się balkon.
Wnętrze jest obszerne, przedzielone na dwie części ścianą z łukowatymi otworami w kształcie okien i drzwi. W jednej jest duży hol z miejscem do odpoczynku, barkiem i stołem szwedzkim. W drugiej, przypominającej literę „L” mieści się sala restauracyjna. Za sprawą wystroju w pomieszczeniach panuje spokojna i przytulna atmosfera. Na ścianach wiszą kinkiety rzucające dyskretne, ciepłe światło, wielkie okrągłe stoły nakryte są eleganckimi obrusami, krzesła wyściełane są miękką materią w kolorze ciemnej czerwieni. A do tego zieleń sztucznych kwiatów na ażurowych kwietnikach – parawanach.
Sala restauracyjna połączona jest niewielkim przejściem z zimowym ogrodem, który pełni rolę przestronnej sali bankietowej. Stąd w ciepłe dni, można wyjść na zewnątrz, do letniego ogródka.
Obok niego, na posesji jest jeszcze zjeżdżalnia dla dzieci, postawiono także duży namiot ogrodowy.
Menu
Krasnodwór nie jest tani. Ceny trzech oferowanych zup są od 16 do 18 zł: domowy rosół z kołdunami i warzywami julienne (18 zł), borowikowa z łazankami (18 zł) oraz żurek na domowym zakwasie z białą kiełbasą i jajkiem (16 zł).
Średnia cena dania głównego to 50 zł. Najtańsze są: polędwiczki wieprzowe w sosie z suszonych pomidorów z warzywami sezonowymi i ziołową polentą (45 zł) oraz łosoś z pieca z krewetką na ratatuj warzywnym z oliwą cytrynową (48 zł). Z kolei najwięcej trzeba zapłacić za comber z jelenia z sosem maślanym, białą kaszą gryczaną i buraczkami zasmażanymi (68 zł) oraz stek z polędwicy wołowej z sosem pieprzowym, warzywami grillowanymi i zapiekanymi ziemniakami (62 zł).
W menu są także desery w cenach od 18 zł (duet czekoladowy z pudrem orzechowym i szarlotka na gorąco z lodami waniliowymi) do 20 zł (np. tort bezowo-kawowy z sosem truskawkowym).
Kulinarna wpadka
Można powiedzieć, że wybrałam danie w średniej cenie: sandacz na szpinaku blanszowanym i pudrem z czarnych oliwek z białym i czarnym ryżem za 50 zł. Towarzysz podróży zamówił żurek na domowym zakwasie.
Na posiłek czekałam około 30 min. To sporo, tym bardziej że w restauracji było niewielu gości – raptem 5 osób. Spodziewałam się więc dużo i dobrze zjeść. A tu … Porcje małe. Ryż twardy, szpinak przesolony, mięso ryby suche, prawdopodobnie odgrzane. To niesamowite, że w sumie proste do przygotowania i potencjalnie smaczne danie, można było tak popsuć.
Zaś co do zupy, to po jej zjedzeniu mój współtowarzysz długo nie mógł dojść do siebie – tak słonego żurku już dawno nie jadł. W swoim prywatnym rankingu żurków (lista obejmuje grubo ponad 1000 restauracji) żurek a’la Krasnodwór ulokował w pierwszej trójce tych najgorszych. - Może zamiast doskonalić kucharzy w jakimś Eurotoques, to lepiej wysłać ich do restauracji, gdzie podają świetne żurki - skwitował.
No cóż, gdyby tak się zdarzyło, że skądinąd bardzo mili właściciele tego obiektu (siedzieli przy sąsiednim stoliku i, z którymi zamieniłam kilka zdań) chcieliby skorzystać z jego rady, to znajomy chętnie służy adresami.
Obsługa sympatyczna i życzliwa.
Na liście rankingowej restauracji w Polsce restauracja Krasnodwór otrzymuje notę: 1,9.