Perły uzdrowiska
Powietrze i walory zdrowotne Konstancina doceniono już przed wojną. Powstały sanatoria, w których i dzisiaj leczy się choroby układów oddechowego, krążenia i nerwowego. Rehabilitację przechodzą kuracjusze z problemami narządu ruchu.
Leczenie wspomaga leżąca na skraju parku nieduża (obwód 40 m, wysokość 6 m) tężnia. Swoim wyglądem przypomina tort, wokół którego w sezonie (zimą tężnia jest nieczynna) gromadzą się kuracjusze i odwiedzający uzdrowisko goście. Unoszącą się w powietrzu mgłę solankową wchłaniają rozlokowani na ławeczkach i trawie na jej obrzeżu, a także w środku. Aby odbyć inhalację bezpośrednio przy grzybku rozpylającym kropelki solanki, trzeba się dostać na wewnętrzny plac tężni za opłatą (10 zł/osoba).
Sercem uzdrowiska jest park zdrojowy. Urządzony na przełomie XIX i XX wieku miał charakter angielskiego ogrodu. Od niedawna zyskał nowe oblicze. Ma teraz nowoczesną architekturę i urządzenia wplecione w pejzaż starego parku. Powodzeniem wśród odwiedzających cieszą się liczne ławeczki ulokowane wzdłuż spacerowych traktów, przyjemne skwerki i zaciszne miejsca wypoczynku. Estetyczne mostki nad przepływającymi przez park rzekami Jeziorki i Małej odwracają uwagę przybyszy od ich niezbyt czystej wody. Z parku korzystać mogą też najmłodsi. Do ich dyspozycji oddano trzy place zabaw usytuowane w newralgicznych punktach parku.
Atrakcją konstancińskiego uzdrowiska jest kilkuletni amfiteatr. Prowadzi do niego boczna od głównego traktu spacerowego aleja, na początku której ustawiono kamienny zegar słoneczny. Kilka metrów za nim zobaczyć można głaz upamiętniający założyciela letniska hr. Witolda Skórzewskiego.
W sezonie amfiteatr gromadzi miłośników sztuki. W letnie dni odbywają się tutaj m.in. koncerty muzyczne, przedstawienia teatralne, seanse filmowe.
Zdrój od kuchni
Wszyscy uwielbiają takie miejsca. Można w nich zdrowo spędzić czas, zrelaksować się. Po aktywności zawsze z przyjemnością jest móc gdzieś usiąść i coś fajnego zjeść. Z tym na terenie parku, jak zauważyłam, jest krucho. Wprawdzie działają, jak naliczyłam, trzy lokale gastronomiczne, to jednak brakowało mi kawiarni, kafejek, lodziarni. A jedyny punkt z lodami na rogu ulicy przy wejściu do parku odstraszył mnie tasiemcową kolejką.
Jedyne takie
W parku zdrojowym Konstancina widać nie tylko przechadzających się kuracjuszy. Z bliskości kurortu od stolicy czerpią korzyści także warszawiacy i odwiedzający ją turyści.
Z racji swojego położenia, warto wstąpić do jedynego uzdrowiska w woj. mazowieckim będąc tutaj choćby przejazdem.
W galerii zdjęcia ze spaceru po konstancinskim parku w letnie popołudnie.
Przeczytaj także:
- Cafe A. Blikle – Konstancin-Jeziorna